Bunkier i niebieskie źródła – 22 km

W końcu udało się zrealizować plan, który w mojej głowie siedział od dobrych dwóch lat. Scenariusz był prosty i zakładał odwiedzenie kilku miejscówek na terenie Tomaszowa Mazowieckiego. Głównymi punktami programu zostały: rezerwat przyrody Niebieskie Źródła oraz schron kolejowy w Jeleniu. Na liście pojawiło się też kilka innych pozycji ale wspomnę o nich w dalszej części relacji. Z Bełchatowa ruszamy chwilę przed godziną 6 i w gęstej mgle kierujemy się w stronę naszego pierwszego celu. Na miejscu zbiórki meldujemy się o godzinie 7 i wspólnie ruszamy w drugą wędrówkę w tym sezonie. Nasz skład to tym razem sześć osób i pies.


Zgodnie z planem zaczynamy od Niebieskich Źródeł czyli jednego z najcenniejszych rezerwatów w centralnej Polsce. Swoją sławę zawdzięcza on głównie malowniczym źródłom krasowym w odcieniach błękitu. Warto również dodać, że tereny te są ostoją dla wielu gatunków ptactwa jak choćby łabędzi, które od razu przypłynęły się przywitać. Klimat mglistego poranka sprawia, że ich wizyta uwieczniona na zdjęciach nabiera fajnego mrocznego charakteru. O wszystkie kadry widoczne w tej relacji zadbał ponownie Bartek, autor bloga Obiektywnie – B.Słomiński.

W tym miejscu mam dla Was jeszcze fajną ciekawostkę. Dzięki widocznemu na łapie żółtemu znacznikowi oraz obrączce udało się zidentyfikować jednego ze spotkanych tutaj łabędzi. Jak możemy wyczytać z raportu jest to samiec w wieku 20 lat, a dodam tylko, że średnia życia dla tego gatunku wynosi lat 18. Resztę informacji na jego temat znajdziecie na zdjęciu poniżej.



Po pokonaniu pierwszego kilometra docieramy do miejsca z którego błękit w wodzie widać najlepiej. Co ciekawe jest to zjawisko typowo optyczne, a obserwowana barwa zmienia się w zależności od pory dnia oraz warunków pogodowych (od bardziej niebieskiej do bardziej zielonej). Podziwiamy zatem te niecodzienne widoki, robimy kilka pamiątkowych zdjęć i ruszamy dalej w stronę kolejnego celu naszej wyprawy.

Wędrując głównie lasami docieramy na skraj urwiska, które jak się okazuje stanowi granicę zakładu górniczego. Następnie trasa prowadzi nas przez zabudowania aż do momentu gdy udaje nam się dotrzeć do torów kolejowych. Z tego miejsca już tylko kilkaset metrów dzieli nas od drugiego celu naszej wędrówki.



Po kilku minutach marszu jesteśmy w końcu na miejscu. Naszym oczom ukazuje się schron kolejowy w Jeleniu,  jeden z czterech takich obiektów w całej Polsce. Jego wymiary są imponujące – ponad 350m długości i prawie 9m wysokości. W czasach wojny Niemcy wykorzystywali go do ochrony specjalnych pociągów pełniących funkcje ruchomych ośrodków dowodzenia. Mimo upływu tylu lat obiekt nadal robi ogromne wrażenie choć niestety stał się również polem do popisu dla pseudoartystów, którzy dość poważnie oszpecili jego wnętrze… Mimo, że nie popieram mazania w takich miejscach to muszę przyznać, że od strony wizualnej kilka prac zrobiło na nas wrażenie.


Po zwiedzeniu schronu kierujemy się w stronę budynków technicznych znajdujących się zaraz obok. Szybki rekonesans dostępnych tu pomieszczeń nie ujawnia w zasadzie nic ciekawego, nie licząc tych jakże ambitnych haseł, które trzeba było ocenzurować. Za nami 8km marszu, czas więc na pierwszą przerwę na kawę i herbatę.



Kolejne kilometry mijają nam całkiem szybko. Idąc leśnymi duktami docieramy do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która zajmuje się między innymi dystrybucją szczepionek na covid-19. Mijamy ją szerokim łukiem, a następnie kierujemy się w stronę kolejnego punktu na mojej mapie. Zanim to jednak nastąpi czas na dłuższą przerwę i pierwszy tego dnia ciepły posiłek.



Po napełnieniu brzuchów i jakże cennej chwili relaksu czasu udać się do kolejnego miejsca z naszej listy. To kopalnia odkrywkowa Biała Góra, największa tego typu kopalnia w Polsce, posiadająca największe złoża piasków kwarcowych w całej Europie. Jeśli zastanawiacie się co przyciąga ludzi w takie miejsca odpowiedź jest prosta – widoki. Sprawdźcie jak niesamowicie prezentuje się kolor wody w zbiornikach na mapach satelitarnych.



Wstępny plan wyprawy zakładał marsz z tego miejsca do tamy w Smardzewicach. Biorąc pod uwagę fakt, że zależało nam jedynie na przedostaniu się do Pilicy decydujemy się na inny wariant i wybieramy drogę na skróty. Po dłuższym odcinku przez zabudowania docieramy do rzeki i zgodnie z zamysłem ruszamy wzdłuż jej koryta. Pomimo fajnych widoków teren staje się coraz trudniejszy, szczególnie jedno strome wzniesienie sprawia nam sporo kłopotów. Po drodze mijamy jeszcze ruiny starej przepompowni i zbiornik technologiczny należący do kopalni.



Jednym z ostatnich punktów naszej wyprawy są Małe Groty, nazywane kiedyś Grotą Smardzewicką. Dziś to tylko niewielkie przęsło z białego piaskowca jednak kiedyś była to pełnoprawna jaskinia przypominająca swym wyglądem Groty Nagórzyckie. Niestety czas działa tutaj na niekorzyść dlatego cieszę się bardzo, że udało się w końcu odwiedzić to miejsce.


Ostatnim, a jednocześnie najważniejszym elementem naszej wędrówki było żarełko z ogniska. Tym razem menu było skromniejsze niż ostatnio i musieliśmy zadowolić się pieczonymi kiełbaskami, które co warto podkreślić wyszły nam po mistrzowsku. Po dłuższej posiadówce ruszamy dalej  by do mety dotrzeć jeszcze za widoku. Kilkanaście minut później docieramy do parkingu i tutaj kończy się nasza przygoda. Łącznie tego dnia w czasie 5h 8m pokonujemy dystans 22km. To chyba na tyle, dzięki za uwagę i dotrwanie do końca.



Music license:

„Sappheiros – Embrace” is under a Creative Commons license (CC BY 3.0)
https://www.youtube.com/c/Sappheiros
Music promoted by BreakingCopyright: https://bit.ly/embrace-song

 

Dodaj komentarz